goła listopadowa łydka wielkopolska

otóż działo się!

gdyż łaskawość pogodowa była nadzwyczajna:)

wróże nie dość, że się nie pomylili, to wręcz w optymistycznych założeniach swoich NIEDOSZACOWALI:))) Cudowny dzień, żeby ruszyć na zupełnie nowe szlaki. Wielkopolska czeka. START!

Nowa mapa, nowe drogi i zupełnie nowe zamki czekają:)

na razie pierwsze w dzisiejszym dniu spotkanie z Wartą. Nie ostatnie!

Na mojej pełnej atrakcji drodze spotykam też całkiem okazały pałac

jakoś nikt nie wrzeszczy, że wchodzę na teren z rowerem. Może dlatego, że karnie prowadzę niebieskiego, powolutku, powolutku – i jakoś udaje nam się przemknąć:)
Pałac taki sobie, nie w moim typie. Za to Kórnik – zakochuję się od razu.

Chociaż część zameczku ukryta pod remontową płachtą to co widać jest przeurocze. Śliczne! A w dodatku naprzeciw takie oto są widoki:

Dalej jest jeszcze lepiej

ruszam przez Bnin i Radzewo do drogi wzdłuż Warty (której tym razem nie widać) i docieram do Śremu, który jest okropny, wyposażony w dramatycznie garbatą przymusową ścieżkę. Ale można i tu znaleźć atrakcyjne widoczki. Warta again:)

ze Śremu jadę chwilę 310 na Czempiń, ścieżka w drodze Z BOKU mi towarzyszy jak również klaksony a nawet pouczenia. Na szczęście po kilku krótkich kilometrach żegnam się z tą drogą skręcając w zupełnie boczne dróżki, którymi przez Jaszkowo i Żabno docieram do Mosiny. Jest przepięknie

Jednodniowa przygoda bardzo udana, fajne jest takie oderwanie od rzeczywistości i wypad w zupełnie nieznane. Tereny atrakcyjne, dużo pól, lasów, jeziorka. Niestety asfalty w przeważającej części słabe, nie ma porównania z dróżkami mazowieckimi czy mocno doinwestowanymi w ostatnich latach szlakami Warmii i Mazur. Zauważyłam też zniechęcającą manierę wyposażania każdego nieco lepszego asfaltu w zakaz jazdy rowerem na rzecz wyboistych chodnikoduktów. Wszystkie te uwagi odnoszą się jedynie do mocno ograniczonego odcinka, jaki udało mi się poznać plus to, co widziałam z okna samochodu. Świetny jest na przykład asfalt Mosina-Czempiń-Kopaszewo. Na przeważającym odcinku ma fatalną ścieżkę obok i zakaz, zakaz, zakaz…
Odkryłam natomiast nader rokującą linię kolejową, Wrocław/Poznań (przez Leszno, Czempiń, Mosinę), na której jeżdżą lokalne pociągi między tymi miastami. Ciekawe, ciekawe..:)))

do tej wycieczki jest mapa

  • DST 99.50km
  • Czas 04:13
  • VAVG 23.60km/h

 

 

One thought on “goła listopadowa łydka wielkopolska

  1. Ha, uwielbiam krótkie spodenki – nogi i tak z jakichś nie do końca jasnych dla mnie względów nie marzną mi wcale, a ‘goła łydka’ to prawdziwa wolność:) Pozdrawiam!

Comments are closed.