..Dnia Pączka oczywiście:) Bawi mnie ten dzień, i chociaż w tej masie słodyczy jaką pochłaniam przez cały rok akurat pączków właściwie nie jadam – to w pączkowy dzień dbam pieczołowicie żeby tradycji stało się zadość. I na jednej okrągłej sztuce nigdy się świętowanie nie kończy:) Zazwyczaj też wybieram sobie zawczasu jakieś nowe słodkie miejsce do przetestowania, tak było i tym razem – babickie pączki od Czubaka spisały się doskonale, a i kawa była zacna. A że przy okazji zaliczyłam całkiem solidny trening, to bez nadmiernego poczucia winy dałam się skusić wieczorkiem na jeszcze jednego tłuścioszka. Tym bardziej, że po dzisiejszej rehabilitacji zasłużyłam chyba na wszystkie pączki świata…
- DST 47.05km
- Czas 02:21
- VAVG 20.02km/h