to był wieczór pełen emocji. Bo że ze mnie żaden tam lodowy wojownik, to już wszyscy co kiedykolwiek na bloga zajrzeli bez złudzeń wiedzą. Co nie zmienia faktu, że himalajscy giganci mnie totalnie fascynują, a ich osiągnięcia – zwłaszcza te z himalaizmu zimowego – to dla mnie absolutny kosmos. Chociaż właściwie to określenie też nie oddaje, bo ja już prędzej do rakiety dałabym się zamknąć niż wywieźć jakąkolwiek porą w Himalaje, że o Karakorum już nawet nie wspomnę. Byli dzisiaj. Wielicki, Majer, Gołąb. I Simone Moro na skypie (no bo to w końcu jego książka była punktem wyjścia dla tego spotkania). Wyglądają tak… zwyczajnie. No ale po mnie też nie widać, że jestem cyborgiem:)))
- DST 44.33km
- Czas 02:14
- VAVG 19.85km/h