niestety trafnie przewidział ICM – padało rano, zimno było i dość wietrznie. Co na rękę mi było, bo jeszcze zostały do wykonania ostatnie prace przygotowawcze do JUTRZEJSZEGO WIELKIEGO STARTU. Bo o tej porze jutro blog będzie już odpalony. Wszystko gotowe!
Kręcenia niewiele, bo chciałam być w formie na wieczorny ważny mecz. Opłaciło się odpuścić, bo walka była zacięta i sił sporo kosztowała. 6:2 7:5. I jeszcze 6:0 w trzecim, już na pełnym luziku:)
- DST 48.92km
- Czas 02:27
- VAVG 19.97km/h