spontaniczna dwudniówka z okazji jw:) W planie same rowerowe przyjemności, dzień pierwszy – Głęboczek:))
Noce zimne i długie – postanawiam nie zrywać się na wczesny pociąg, jadę do Ciechanowa dopiero składem o 8.50. Dla mnie to prawie południe:) Bilet przezornie kupiony wcześniej daje komfort wsiadania dowolnymi drzwiami i polowania na wygodną miejscówkę. Jest miejscówka, jest gazetka…a w gazetce informacja. Że dzień bez samochodu. Pociąg za darmo! to dlaczego sprzedano mi bilet??? Kto mojego bloga czyta ten wie – do przesadnie oszczędnych nie należę – ale czuję się oszukana na 20.50. Postanawiam zaprotestować. Zgłaszam się na dworcu w Ciechanowie z żądaniem zwrotu niesłusznie pobranej kasy. Co powoduje panikę i kasowy zator. Pan miota się dobry kwadrans (a ja wściekła liczę upływające bez sensu minuty), żeby wreszcie po serii rozpaczliwych telefonów wrócić z informacją, że na zwrot NIE MA PROCEDURY. Mogę reklamować. Rany. Biorę druczek i zmykam. Już po 100m Ciechanów poprawia mi humor
a 30km do Mławy drogą 615 tylko fajny nastrój umacnia
w Mławie zaczynają się emocje. Będę szukać objazdu dla rozrytego odcinka Iłowo-Działdowo. Już wiem, że przez Brodowo jest tylko szutr. W ostateczności pojadę przez Kozłowo, ale to kilkanaście kilometrów naddatku, nie bardzo mi się chce – wolałabym mieć te pół godziny więcej w Głęboczku. Ale może by tak przez Narzym? Co prawda podczas ostatnich prób znalezienia objazdu przygodni informatorzy twierdzili, że tam też tylko pola i piach, ale coś mi mój eksploratorski nos podpowiada, że jednak warto spróbować. Podpytuję jeszcze raz, bardziej precyzyjnie pytając o konkretne drogi. Podobno połowa rozrytego już wyasfaltowana. Ale na moim umyślonym objeździe też jest asfalt!
OBJAZD: Za wiaduktem w Iłowie od razu skręt w prawo na Kraszewo, prosto przez Narzym, Wierzbowo do skrętu na Działdowo do Kurek a w Kurkach na Księży Dwór i tam na Wysokie. Piękny objazd nie tylko remontowanej drogi, ale też centrum Działdowa – wyjeżdża się od razu na drogę na Lidzbark. Asfalt dość mierny ale jest. 20km do Lidzbarka wynagradza – tu jest po ubiegłorocznym remoncie równiutko. Zaliczam przydrożny parking
i wpadam do Lidzbarka. Obowiązkowa rundka nad jeziorem – trzeba przywitać się z żółwiem:)
4km za Lidzbarkiem zaczyna się najlepsze. Już nie mogę się doczekać. 20km hopeczek Słup-Brzozie. I tabliczki zwiastujące nagrodę
Słońce nisko i robi się coraz chłodniej
ale cel jest już bardzo blisko a jazda pod TĘ górkę zawsze nieźle mnie rozgrzewa
i.. NAGRODA!
fantastyczny, super relaksacyjny wieczór. Pyszne wino. I dużo czekolady:)
- DST 125.38km
- Czas 05:33
- VAVG 22.59km/h
do tej wycieczki jest mapa, plus opisany objazd Iłowo-Działdowo
Uff. Wreszcie jesień. Przetrwałem najgorszą porę roku. 😉 A wieczory/noce wcale nie są jeszcze zimne, zimne zaczną się, gdy zacznę marznąć wieczorem w krótkim rękawku i będę musiał przyodziać bluzę. Na razie dane mi było tak zmarznąć tylko raz, gdy temperatura spadła o 22 do 6 stopni. Oczywiście jechałem na krótko. 😉
Z zimnolubnym pozdrowieniem. :-))
a mówią, że YETI nie istnieje…:) lato górą, dziś znowu ponad 20 na termometrze. Ja też na krótko!:))
Dziś faktycznie bardzo przyjemnie. Takie umiarkowane ciepło koło 20 stopni też lubię 🙂
Ha! można się jednak dogadać:)