Go West 2029 dz.5 Bolec via Świeradów

Przez okno poranek wyglądał nader zachęcająco,

ale termometr zeznał JEDEN, więc z wyruszeniem zdecydowałam się  trochę poczekać. Aż zrobi się przynajmniej 5:))
Kolejna ekscytująca traska, z główną atrakcją

zaraz za rogiem. No faaaaajnie:)))

Najpierw krótka wspinaczka, potem pocztówki, a potem długaśny zjazd do samego Świeradowa. Kilkanaście kilometrów!
Warto zapamiętać, żeby np w upał nie jechać tego odcinka w kierunku przeciwnym:))))
Świeradów bierze odwet za ten zjazd. Tuż przed stacją gondolek pagór jednak mnie pokonał. Jakieś sto metrów mi zabrakło. I jak próbowałam złapać oddech olśniło mnie, żeby z gondolek skorzystać. Niezła zabawa:)

Ze Świeradowa ruszam drogą 358 a potem 393 na Lubań.

Takie dróżki nie bardzo wyglądające jak drogi wojewódzkie, szczęśliwie ruch odpowiadający przepustowości. Zaraz za Świeradowem asfalt był słaby, ale krótko:))
Lubań

mijam szybko bo już się nastawiam na wyglądający na mapach nader ekscytująco (rzeczki jakieś, stawiki czy jeziorka) ciąg dalszy czyli bocznymi drogami jechany odcinek Lubań – Bolesławiec. A tu ZONK. Remont mostu. I droga przez Mściszów i Gościszów zamknięta. Na amen. I jako alternatywa zostaje tylko wertepiasta wojewódzka. Wertepiasta na tyle, że pierwsze zdjęcia zrobiłam dopiero, jak udało mi się z niej gdzieś na wysokości Nowogrodźca w boczek – i to jaki:))) – zjechać.

Pustkowie kompletne, a tu na horyzoncie

nieciekawie… Żesz lunęło! I w pierwszych kroplach nagle wyłoniła się wioseczka z jakże adekwatnym w tej sytuacji przystankiem. 

Półgodzinkę przeczekawszy w pełnym komforcie czasowym w kontekście truchła Bolec-Wrocław ruszam dalej, do stacji ledwie parę kilometrów.  Tak i zaraz po starcie komfort mój się kończy. Mapy.com przygotowały niespodziankę. Z koszyka tych mniej miłych.

Jechać się dało, niecałe 3km, ale po świeżej ulewie chlapało błotem. 
Na wizytę na rynku nie starczyło czasu, ale w kawiarence przy dworcu

trafiam gorące cynamonki z jakiejś kultowej bolesławieckiej cukierni, co niestety zapomniałam jak się nazywa. Więc i tym razem Bolec ciepłe i słodkie wspomnienie po sobie zostawia:))
Takoż i Wrocek, w którym zostaję jeszcze na tę noc bo nie chce mi się tłuc pociągiem wieczornym do Wawki. Zrobię to jutro rano.

  • DST 91.45km
  • Teren 2.60km
  • Czas 04:24
  • VAVG 20.78km/h

wypad super, rozbudził apetyt na dalsze eksploracje tych terenów. Dojczland i dolnośląskie wysoko na liście planowanych na “następne razy” destynacji:))

mapka ze stravy jest tutaj

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *