końcowe odliczanie trwa. Wpadają ostatnie brakujące stówasie – brakujące do 200 w 2025:))
I chociaż najczęściej to moje stałe treningowe pętelki to dziś przepiękny dzień przyniósł odmianę. Były Koziebrody. I chociaż wiosną i latem – gdy dni dłuższe dzisiejsza trasa to część moich wielokrotnie opisywanych wypadów włocławskich czy toruńskich, to postanowiłam przypomnieć Wam, jaka pięknie tam jest.
Lubię jesienią pojechać w odwrotnym kierunku i truchło szynobusowe złowić już prawie o słońca zachodzie. Co zazwyczaj właśnie w Koziebrodach wypada, dokąd pociąg parę minut po 16 przybywa. Tegoroczny rozkład szynobusowy rozpieścił dodatkowym składem o 15.30, więc klimatu trochę mniej ale za to więcej słonecznego ciepła – korzystna zmiana.
Równie korzystna, chociaż nierównie bardziej spektakularna jest zmiana lokalizacji peronu w Koziebrodach. Bo teraz nareszcie jest on tam, gdzie nazwa wskazuje, a nie w burakach między polami, wśród piachów i chaszczy. Nie wierzyłam, że cud się stanie i za sprawą petycji mieszkańców peron dobrych kilka kilometrów przeniosą – a jednak! Stał się!
Cud powoli staje się też za Sochocinem, wreszcie ruszyły prace remontowe ledwo zipiącego mikro mostku na drodze do Szymaków, nie dość że remontują to zachowali przytomnie niteczkę dla pieszych, bo tam tylko piachem objazd długaśny jest.
Cudu nie doświadczyło niestety Królewo, 2 km wykrotów jak było tak jest.
W Szymakach też bez cudów – świetna pomidorówka JAK ZAWSZE:)))
- DST 133.77km
- Czas 06:03
- VAVG 22.11km/h
mapka ze stravy jest tutaj