Dojczland total spontan dz.4 Sława

Takiego masakrycznego huraganu jak dziś w nocy to chyba nigdy nie doświadczyłam. Hotel niemały, ale myślałam, że odfrunie. Słoneczny poranek z 27 stopniami już o 8 byłby doskonały, ale ta dujawica zmarnowała wszystko. No wiało tak, że bałam się wsiąść na rower! Cały długi kilkukilometrowy zjazd przepełzłam na hamulcach z duszą na ramieniu. A od Mirska doskonała cisza. Wiatr – zero. Zupełnie nie do wiary to było. 

Za Mirskiem

znienacka pojawia się ścieżka,

ale nie jest to miła niespodzianka.

No chyba, że te spowalniacze na których mało nie wywinęłam orła to specjalnie, żeby widoczki podziwiać.

Ścieżka reklamuje swój ciąg dalszy aż do Bolesławca ale nawet nie próbuję jej szukać, tych garbów ukrytych w światłocieniach jest na niej tyle, że ręce mnie bolą od wielokrotnego nagłego hamowania. Zamiast ścieżki trafiam na to:

Do Bolesławca jadę doskonałą drogą 297. Który jest równie doskonały jak ta droga.
Przepiękny!

A ta miejscówka… Manufaktura Smaku…. Nie idźcie tam za bardzo głodni:)))
Za Bolcem cudna droga na Chocianów, po obrzeżach Przemkowskiego Parku Krajobrazowego.

I ta doskonała pogoda… Musi tu gdzieś być jakiś zonk. Czekam… i oto on!
Z głównej drogi do Polkowic następuje skręt i jest on początkowo OK. Nawet bardzo OK.

Ale…
Jak już jestem w mocno zaawansowanej fazie tego skrótu…
Surprise!

3km o wysokim stopniu przejezdności – nie jest źle. Zwłaszcza, że jest nagroda:))

I już takimi fajnymi klimacikami jedzie się aż do samego Głogowa. 
Który gdzie mu tam do Bolca, no ale może być:))

Z Głogowa prosta droga aż do Sławy, kolejne fajne kilometry, w dodatku niektóre nowiutkie:)))

No i z górek trafiam wprost w mazurskie klimaty. W pakiecie 30 stopni o 20. Mega!

  • DST 162.97km
  • Teren 3.10km
  • Czas 07:03
  • VAVG 23.12km/h

mapka ze stravy jest tutaj   

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *