czyli Sochocin, Kępa i zupełnie nowa droga dojazdowa na ostatnim przedciechanowskim odcinku. Pogoda nie rozpieszcza, dużo chmur i tylko rzadkie przebłyski słońca, rozbieranie/ubieranie i nieustanna gra w ciepło/zimno. Na Lisiej Polanie przysiadłam na kwadrans i przez godzinę próbowałam się potem rozgrzać. Przystanek kawosza na polanie w Bonifacio trochę przyjemniejszy, ciut cieplejszy ale równie krótki. Całe 10 minut słońce świeciło.
Trasa: Czosnów-Modlin-Pomiechówek-Lisia Polana-Borkowo-Joniec-Królewo-Kuchary Żydowskie-Sochocin-Smardzewo-Kępa-Małużyn-Wólka Młocka-Młock-Ościłowo-Sulerzyż-Rydzewo-Rutki-Gąski-Ciechanów.
Dawno nie byłam w Jońcu, a skręt do Królewa to już ledwo pamiętałam. Ostatnio słabo mi się tamtędy jechało, dzisiaj garbaty przez 4km asfalt aż tak mocno mnie nie zmęczył. Okolice Kępy to też takie ciepło/zimno nawierzchniowe, kilka kilometrów super, kilka trzęsawki, zwłaszcza za Malużynem w stronę Młocka jedzie się trudno, taka falowanka jak na rozwalonych resorach w starym Scorpio. Za to do Ościłowa i Sulerzyża jedzie się świetnie. I przez piękny las. Z którego wyglądają ciekawskie sarenki:)
Niespodzianka spotkała mnie na ostatniej prostej. Rozkopana, zryta do kości droga na Chotum. 3km piachu! I co teraz? Do Ciechanowa główną czerwonką? Brrrr. Trafił się objazd przez żwir. I tak zliczyłam etap enduro. Szczęśliwie 1300m tylko:) Dzięki wykopkom przetestowałam nowy dojazd do Ciechanowa. Już kiedyś się przymierzałam, ale jednak zawsze jeździłam przez Chotum. Dziś z konieczności test był. I okazał się udany. Asaflt znośny, może bez szału, ale za to przez las. I wyjeżdża się prawie na dworzec. Wreszcie ominęła mnie tułaczka przez ciechanowskie suburbs:)
- DST 145.62km
- Teren 1.30km
- Czas 06:41
- VAVG 21.79km/h
do tej wycieczki jest mapa