Poranek idealny:))
Z jeziorem sławskim nie było łatwo się pożegnać i bardzo będę chciała tu wrócić.
Zwłaszcza, że wokół same cudne asfalty:))
Dwie świetne drogi wojewódzkie – najpierw 278 do Konotopu (tu podobno startuje jakaś mega ścieżka po dawnym nasypie kolejowym, ale to nie w moją stronę), a potem 315 do Wolsztyna.
Który to Wolsztyn
w przyjemne jezioro jest wyposażony, a nad jeziorem słodko-słona knajpka z pysznościami. Na które oczywiście jako łasuch etatowy się skusiłam. A w pakiecie z deserkiem dostałam fajną rowerową rozmowę z Piotrem z Opalenicy – pozdrowienia z Wawki Piotr!
Fajnych ludzi spotkałam w Wolsztynie więcej, między innymi dwóch panów, którzy ratowali ciąg dalszy mojej wycieczki mocując nagle niepokorny błotnik i zaprawdę powiadam Wam zawsze miejcie w bagażu sznurek czy inne sznurowadło. Bo nawet najgrzeczniejszy rowerek ma czasem zły dzień:))
Za Wolsztynem taka sobie wojewódzka do Nowego Tomyśla. Najpierw niezbyt doskonały asfalt z szutrową ścieżką po lewej, zdarzały się trąby. Później asfalt lepszy
i kawałek niezłej ścieżki, ale w długości nieistotnej. No i na koniec ścieżka dziadowska z kostki kilometrów ładnych parę i tu już trąby trąbiły w najlepsze, chociaż ani ruch taki duży ani tak wąsko żeby się tak z tym klaksonem wygłupiać. A ścieżka nie do jazdy.
W Nowym Tomyślu skręcam w 308, to droga biegnąca cały czas wzdłuż torów z lokalnym transportem do Poznania. Co mega wygodne jest, bo gdzieś tu będę celować w podwózkę.
Plan się sprawdza świetnie, w Opalenicy byłam za wcześnie, ale w Wojnowicach w sam raz. 10 minut do odjazdu:))
Pół godzinki jazdy i wysiadam na stacji Poznań Górczyn, stąd prosta droga nad Wartę.
Robię łukowaty przejazd przez miasto, lubię Wartostradę i kładkę berdychowską, więc oczywiście muszą być. No a z kładki Stare Miasto jak najbardziej po drodze, i nawet nie było bardzo tłoczno. Nie było też tłoczno w Starym Browarze, który tym razem odkrywam od nieznanej mi dotąd parkowo/strony.
Wraz z Matii Robata &Sushi.
Zdecydowanie najlepsza miejscówka w Poznaniu z tych, jakie znałam do tej pory i absolutnie niezrównany tatar z tuńczyka.
Świetne zakończenie tej fantastycznej wyprawy.
- DST 124.93km
- Czas 05:40
- VAVG 22.05km/h
mapka ze stravy jest tutaj
i jeszcze Poznań – tutaj