Łochów

październik rozpieszcza. Stówka wpada za stówką. Codziennie trafia się szansa na kręcenie gołą łydką:)))

Żeby rutynę sochaczewsko-gąsocińską trochę przełamać dziś wypad do Łochowa.
Ścieżka nad kanałkiem w jesiennej odsłonie bardzo zacznie się prezentuje. Drzew wszystkich bobry jeszcze nie zeżarły.

Na kawkę napowietrzną nad zalewem rano niestety ciut za chłodno było, ale Makuś ugościł:)) A Zalew obejrzałam sobie z bliska. Takie małe zaliczyłam dziś enduro eksploracje. Dość nieoczekiwanie skoblem okłódkowanym zakończone.

Ale był możliwy zjazd do cywilizacji, telepka z powrotem nie była konieczna:)
Traska dalsza wzdłuż Bugu pełna przyjemności, 

niedawny remont asfaltu bardzo pomógł:)
W Dręszewie skręcam na Dąbrówkę i Trojany i przebijam się do Kozłów. Tu czeka mnie prawie 20km wojewódzkiej do Jadowa. Ruch jest bardzo mały ale pierwsze kilometry asfaltowo słabe, dobrze że długimi odcinkami można jechać środkiem bo pobocze poszarpane. Potem się polepsza i jakieś 7-8 ostatnich kilometrów fajne. Ale naprawdę super klimacik jest po skręcie na Urle a potem na Zawiszyn.

Jeszcze tylko najgorszy moment dzisiejszej trasy czyli 2 km krajówki z Zawiszyna przez most na Liwcu i już nagroda – Folwark Łochów.

Oraz Paśnik:))) Ledwo dotaczam się na stację:))))

ICki ruszyły wreszcie z Białegostoku i taką podwózką sobie dziś wygodną złowiłam. 
Niecałe 50 minut do Gdanskiego.

  • DST 102.90km
  • Teren 1.80km
  • Czas 05:12
  • VAVG 19.79km/h

mapka ze stravy jest tutaj

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *